Thread View: pl.hum.pisarstwo
13 messages
13 total messages
Started by "ostryga"
Wed, 16 Dec 2009 15:22
wprawek pi�mienniczych ci�g dalszy.
Author: "ostryga"
Date: Wed, 16 Dec 2009 15:22
Date: Wed, 16 Dec 2009 15:22
171 lines
10109 bytes
10109 bytes
Wyjazd integracyjny. - Hej, tu Alina. - No hej, co s�ycha�? - Wiem, �e niedawno si� widzia�y�my, ale czy mog�aby� dzi� do mnie wpa��? - Do ciebie? Jeste� sama w domu? - Tak. - Sta�o si� co�? - Nie. Nic. Pogadamy. - Hm. Wprawdzie dopiero wr�ci�am z wyjazdu integracyjnego, ale my�l�, �e znajd� chwil�. - No to jeste�my um�wione. Do zobaczenia. * Siedzimy z Alin� w jej salonie. Na stole le�� porozk�adane gazety z og�oszeniami o prac�. Na biurku w rogu pokoju stoi komputer, do kt�rego co jaki� czas podchodzimy, by szuka� og�osze� w internecie. Alina po kr�tce zawiadamia mnie, �e szuka pracy. Proponuje, �e mog�yby�my wymieni� si� do�wiadczeniami. Mog�abym jej pom�c, je�li przejrz� jej CV. W ko�cu co dwie g�owy to nie jedna. A poza tym, to ja mam do�wiadczenie w pracy i dobre stanowisko. Mo�e wsp�lnie b�dziemy mie� jakie� fajne pomys�y. Zastanawiam si�, sk�d u niej nagle pomys� z szukaniem pracy. Dlaczego akurat teraz zebra�o jej si� na przegl�danie og�osze�. Musi by� jaki� pow�d, ale nie chc� by� nachalna, pytaj�c prosto z mostu o przyczyny. Przeczucie m�wi mi, �e w jej wypadku nie chodzi o ch�� robienia kariery. W milczeniu patrz� na ni�, kiedy nad kuchennym sto�em przegl�da gazety. Na jej twarzy wida� ciemne obw�dki pod oczami. Co do zawodowych szans, to co tu du�o m�wi� - nie stoj� one przed ni� otworem i ju�. Kariery zawodowej Alina ju� nie zrobi. Nawet, je�li dostanie prac� na p� etatu w biurze jako sekretarka i zarobi troch� pieni�dzy, to z kt�rej by ktokolwiek na to strony nie spojrze�, super karier� zawodow� nazwa� tego nie mo�na. Popijamy wi�c herbat� i przegl�damy og�oszenia. - Tu jest fajne, zobacz - podaj� Alinie gazet� - Masz licencjat z ksi�gowo�ci i dobrze obs�ugujesz komputer. Pomoc ksi�gowej. Praca na p� etatu. Og�oszenie istotnie wygl�da przyst�pnie. Nie wymagaj� od razu kopiastego do�wiadczenia. Firma jest du�a, co mo�e zapewni� ewentualne doszkolenie si� i stabilno�� zatrudnienia. Alina czyta z uwag�. Zakre�la og�oszenie mazakiem. - Wy�l� tam CV. Przez chwil� zn�w panuje cisza. - Uwa�am, �e masz realne szanse, by dosta� niez�� prac� - m�wi� - Pewnie wiele rzeczy zmieni�o si� od kiedy studiowa�a�, ale zasady zostaj� w g�owie i mo�esz na nich bazowa�. A reszty douczysz si� na bie��co... Bystra jeste�, szybko si� doszkolisz. Umiesz obs�ugiwa� komputer, jeste� dobrze zorganizowana... Dostaniesz prac� bez problemu. - Te� tak s�dz� - m�wi ona bez wahania. Zaskakuje mnie ta odpowied�. Zaskakuje mnie spos�b wypowiedzenia tego zdania i spokojna pewno�� w g�osie Aliny. Determinacja w jej g�osie. Sk�d taka determinacja u pani domu Aliny, na pierwszy rzut oka zadowolonej ze swojego domowego �ycia? Zagryzam ciastko zbo�owe i pytam: - Powiedz mi, co nagle sprawi�o, �e my�lisz o znalezieniu pracy? Alina wstaje od sto�u i idzie do kuchni. Na blacie stawia talerzyki i p�misek. A obok du�y, po�yskuj�cy stal� n�. - Trzeba b�dzie co� przek�si�. Wyjmuje z lod�wki sernik na zimno. Sernik ma na wierzchu intensywnie pomara�czow� galaretk�, kt�r� zalane s� po��wki owoc�w. Szereg promieni�cie u�o�onych po��wek brzoskwi� spoczywa na wierzchu. Kszta�tne, j�drne i dojrza�e owoce zalane galaretk� w radosnym, pomara�czowym kolorze. Gapi� si� w sernik w t�pej konsternacji i jak przez mg�� s�ysz�, �e Alina co� do mnie m�wi. To, co m�wi, wprawia mnie w jeszcze wi�ksze os�upienie: - Arek ma inn� kobiet� - s�ysz� jakby zza �ciany. Jakby kto� obcy to wypowiada�. Ale to Alina m�wi te s�owa. Krztusz� si� ciastkiem zbo�owym, kt�re wpada mi w niew�a�ciwy kana� prze�yku. Charcz� i pluj� na talerzyk. Rz�� niczym duszone zwierz�. Ledwo �api� ustami powietrze. - Wyprostuj si�, zaraz waln� ci� w plecy - m�wi Alina. Po czym wali mnie z ca�ej si�y w �opatki a ja wypluwam okruchy ciastka na talerz. - Masz, napij si� wody - Alina podaje mi kubek z wod�. * Nie wiem, co powiedzie�. Przed sob� nadal widz� sernik z brzoskwiniami i wielki, kuchenny n�. Alina dostrzega moj� konsternacj�. - Podaj szklank�. Jeszcze wody? - pyta. Nadal gapi� si� t�po przed siebie. - Kiedy si� dowiedzia�a�.? - czuj�, jak cierpn� mi nogi - Wiesz, kto to jest? Jak to si� sta�o?? Alina kroi sernik i m�wi spokojnym tonem: - C�. Normalnie. Pozna� w pracy pewn� specjalistk� do spraw logistyki, kierowniczk� dzia�u analiz logistycznych czy co� w tym rodzaju. Kogo� mniej wi�cej na twoim stanowisku. Srutu tutu, pa�ka drutu. Prosz�, mo�esz sobie do�o�y�, je�li to za ma�y kawa�ek. Mam nadziej�, �e ciasto b�dzie ci smakowa�o. Si�gam po �y�eczk� i d�ubi� nerwowo w cie�cie. Alina macha mi przed oczami wielkim no�em upa�kanym bit� �mietan�. Wol� nie zadawa� zb�dnych pyta�. - Z pocz�tku wygl�da�o niegro�nie - opowiada dalej, nadal kroj�c ciasto - W ko�cu praca to praca, co nie? Wok� s� wsp�pracownicy. I wsp�pracownice. Nie jesz? Patrz� na brzoskwiniowy sernik. Mam przeczucie, �e nic mi obecnie nie przejdzie przez prze�yk. Gard�o �cisn�o mi si� do tego stopnia, �e trudno w og�le co� powiedzie�, a co dopiero je��. Alina tymczasem wr�cz przeciwnie - je ile wlezie. Wprawnymi ruchami r�ki kroi gruby kawa� sernika. Szybko i zach�annie poch�ania brzoskwini�. Teraz dopiero widz�, jak kipi� w niej emocje. Zaraz potem kontynuuje swoj� opowie��, teraz ju� bardziej podniesionym tonem. - Wi�c zapewne by�o tak: Najpierw wsp�lna kawka, potem wsp�lny projekt, potem wyjazd integracyjny. Pieprzony wyjazd integracyjny. na kt�ry zaproszono pracownik�w bez �on. Haha - �mieje si� - nie inaczej, jak PIEPRZONY integracyjny wyjazd! Pieprzony! Dok�adnie tak! Haha. A czemu by nie? Czemu by si� nie zabawi�? Wsp�lna sauna, wsp�lne jacuzzi, i wol� nie wymienia�, co jeszcze wsp�lne. Atrakcyjna pani kierownik, cho� starsza ode mnie o dwa lata, albo co� w tym rodzaju. Nigdy jej nawet nie widzia�am. Nie wiem, jak wygl�da. Samotna, singielka z wyboru. Brak zobowi�za�. Mn�stwo czasu. Nadgodziny nie stanowi� problemu. Nawet lepiej, kiedy mo�na zosta� w biurze, razem z moim m�em Arkadiuszem. To nie przeszkadza pani kierownik, bo Arek ma wyrozumia�� �on�, kt�ra toleruje wszystkie nadgodziny. Ka�dy powr�t m�a do domu, nawet po dwudziestej drugiej jest ca�kowicie wyt�umaczalny! Bo tak si� pracuje w korporacjach! Wielu m�czyzn na wy�szych stanowiskach tak d�ugo i intensywnie pracuje. Nic w tym dziwnego! Nie wiem, co mog�abym powiedzie�. Taktownie milcz�. Tymczasem Alina miota si� przy stole, gwa�townie gestykuluje i jest wyra�nie wnerwiona. Ma po temu pe�ne prawo. I wreszcie dogodn� okazj�, bo jest sama w domu. To znaczy ze mn�. Ale nikogo innego poza nami nie ma. Chc�c nie chc�c spe�niam rol� powiernika. - Zaimponowa�a mu tym, �e taka kurde niezale�na, wykszta�cona i wysoko postawiona - Alina kontynuuje zapalczywie - Ma w �yciu ambicje i swoje cele - powiedzia�. Nie spodziewa� si�, �e tak bardzo mu to zaimponuje. Sam si� zdziwi� swoj� postaw�! Alina prawie krzyczy. - No wiesz, no szlag mnie zaraz trafi, tak, jak tu stoj� i jak to m�wi�. Sorki za te wyznania, ale tak wysz�o. Mo�e cz�owieka trafi� szlag na co� takiego. �apczywie prze�yka brzoskwini�. Zaraz gotowa si� zakrztusi�. Patrz� na to wszystko ze smutkiem. - Koszmar jaki�. Doros�y, odpowiedzialny facet. ANKA, m�wi� ci, r�ce mi opadaj�. Naprawd� czasem to mam ochot� wy� do ksi�yca. �eby jeszcze oszala� na chwil�, dla jakiej� siksy, m�odszej ode mnie, szczuplejszej, g�upszej. To by�oby �atwiej wybaczy�. Mo�e by szybciej zm�drza�. Ale to?? Starsza ode mnie kobieta. Wysoce ceniona specjalistka, wcale nie jaka� powalaj�ca laska o blond w�osach. Chocia� nie wiem, bo jak m�wi� nigdy jej nie widzia�am. Ma zdaje si� Anna na imi�. Tak jak ty. Nawet imi� ma�o oryginalne... W pracy widzia� j� od dobrego roku. Wol� nawet nie my�le�, ile ten romans trwa�... Zauroczenie od pierwszego wra�enia. Tak si� t�umaczy�. Cholera jasna! Co go zauroczy�o? A bo ona jest tak bardzo r�na ode mnie! R�na! Rozumiesz? R�na. No nic tylko dosta� cholery! - Alina, s�uchaj, bardzo mi przykro. �e tak wysz�o. - m�wi� dr��cym g�osem - Musz� ju� si� zbiera�. Wa�ny projekt na jutro. Zak�adam na rami� torb� i dyskretnie wstaj� od sto�u. - Rozumiem - szlocha ona - Musz� si� uspokoi� i doj�� do rozumu. Przepraszam ci� za te �ale. Zaraz si� pozbieram. A potem zastanowi� si�, co dalej. Poza tym - patrzy na zegarek - zaraz przyjdzie mama. Wysz�a z Madzi� na spacer tylko na chwil�. Po czym wyciera zawilgotnia�e oczy papierowym kuchennym r�cznikiem. Zwi�zuje w�osy gumk� w niedba�y ko�ski ogon i wyjmuje z lod�wki przetarte warzywa dla niemowl�t. Zbieram si� do wyj�cia. Rych�o w czas. Nied�ugo potem s�ycha� odg�os otwieranych drzwi wej�ciowych. Do kuchni wchodzi matka Aliny z roczn� dziewczynk� na r�kach. T� sam� prze�liczn� malutk� dziewczynk�, kt�rej zdj�cie Arek nosi w portfelu. Dobrze, �e ja zachowuj� swoje zdj�cia tylko dla siebie. Wychodz�c z mieszkania Aliny k�tem oka widz�, jak Alina bierze ma�� na r�ce i m�wi do niej promiennie: Kocham ci� malutka. Poradzimy sobie. pozdrawiam przed�wi�tecznie.
Re: wprawek =?ISO-8859-2?Q?pi¶mienniczych_ci±g_dalszy.?
Author: =?ISO-8859-2?Q?K
Date: Wed, 16 Dec 2009 18:43
Date: Wed, 16 Dec 2009 18:43
16 lines
319 bytes
319 bytes
ostryga pisze: > Wychodz�c z mieszkania Aliny k�tem oka widz�, jak Alina bierze ma�� na r�ce > i m�wi do niej promiennie: > Kocham ci� malutka. Poradzimy sobie. Na kobieca proz� to nie�le. Amerykanie pytaj�: What is Your story? I ja te� pytam. Czy wiesz jaka to ma by� historia ? KJ
Re: wprawek pi�mienniczych ci�g dalszy.
Author: "ostryga"
Date: Wed, 16 Dec 2009 22:34
Date: Wed, 16 Dec 2009 22:34
65 lines
2199 bytes
2199 bytes
U�ytkownik "KJ Si�a S��w" <KJ@noway.com> napisa� w wiadomo�ci news:hgb6ci$d1n$1@atlantis.news.neostrada.pl... > ostryga pisze: > >> Wychodz�c z mieszkania Aliny k�tem oka widz�, jak Alina bierze ma�� na >> r�ce i m�wi do niej promiennie: >> Kocham ci� malutka. Poradzimy sobie. > > Na kobieca proz� to nie�le. No wiesz, to takie lu�ne wprawki na razie. Mo�e co� z tego b�dzie, a mo�e nie. Na pewno bez wprawek nigdy nic nie b�dzie. :) A gdyby koniec wyglada� mniej wi�cej tak (improwizuj� na szybko): "Do kuchni wchodzi matka Aliny z roczn� dziewczynk� na r�kach. Dziewczynka u�miecha si� do mnie promiennie. O to mi w�a�nie chodzi�o. Teraz, kiedy Arek zamieszka ze mn�, b�d� cz�sto ogl�da� ten u�miech. Pami�tam, kiedy wyj�� zdj�cie ma�ej d�ugo zanim pojechali�my na wyjazd integracyjny. Bardzo spodoba�o mi si� to zdj�cie. Pomy�la�am wtedy: "U�miech dziecka. Bezcenne... A zaraz potem: "Musz� to mie�!" Przy takim zako�czeniu prawdopodobnie nale�a�oby zmieni� r�wnie� pewne rzeczy w �rodku tekstu. > > Amerykanie pytaj�: What is Your story? > > I ja te� pytam. > > Czy wiesz jaka to ma by� historia ? To s� wprawki... :) Zabawa moja. Hobby. Ale mi�o by by�o, istotnie, gdyby hobby to mia�o jaki� cel. :) Generalnie mam wizj� pewnej historii czy raczej wizj� postaci odgrywaj�cych swoje dramaty. Przeplataj�ce si� ze sob� dramaty. Na kartce wypisa�am jako plan w paru zdaniach kto i co komu zrobi� i potencjalnie dlaczego. Problem mam z chronologi�. Nie widz� narracyjnie tego, widz� to zawsze w postaci scen i dialog�w. To zajebi�cie trudne, zrobi� z tego histori�. Jak s�dz� d�ugo to potrwa zanim pojedyncze "sceny" u�o�� mi si� w sp�jn� opowie��. Jesli w og�le. ;) Poza tym, to w�a�nie wr�ci�am z Ma�ych Zbrodni Ma��e�skich w teatrze Ateneum. Momentami by�am znu�ona, mo�e dlatego, �e czyta�am wczesniej sztuk�. Natomiast Ziemia Obiecana (obejrza�am wczoraj pierwszy raz) - niesamowite wra�enia... Czyste emocje, surowe, okrutne. pozdr. o.
=?iso-8859-2?Q?Re:_wprawek_pi¶mienniczych_ci±g_dalszy.?
Author: "LeP"
Date: Sat, 19 Dec 2009 23:53
Date: Sat, 19 Dec 2009 23:53
40 lines
1341 bytes
1341 bytes
U�ytkownik "ostryga" > A gdyby koniec wyglada� mniej wi�cej tak (improwizuj� na szybko) [...] > Przy takim zako�czeniu prawdopodobnie nale�a�oby zmieni� r�wnie� pewne > rzeczy w �rodku tekstu. Pierwsza wersja lepsza, tylko wyrzu� to wst�pne o�wiadczenie narratorki o powrocie z integry. My�l�, �e ka�dy, nawet �rednio inteligentny czytelnik zrozumia� o co chodzi. Nie trzeba by� znawc� kobiecej duszy (jak Wi�niewski), �eby doceni� szczero�� opisu meandr�w ciemnej strony kobiecej duszy. Swoj� drog� mi�o czyta�, �e nie wszystkie kobiety obwiniaj� wszystkich facet�w za wszystkie plagi;) > Poza tym, to w�a�nie wr�ci�am z Ma�ych Zbrodni Ma��e�skich w teatrze > Ateneum. Momentami by�am znu�ona, mo�e dlatego, �e czyta�am wcze�niej > sztuk�. Och Ateneum! Stara scena, ci�gle te same sztuki, ci�gle ci sami starzy aktorzy... Nie to co w Buffo! > Natomiast Ziemia Obiecana (obejrza�am wczoraj pierwszy raz) - niesamowite > wra�enia... Czyste emocje, surowe, okrutne. Znaczy wszytko przed Tob�: Baza ludzi umar�ych (Ostatni do nieba), Pami�tnik znaleziony w Saragossie, Popi�l i diament (nowa, cyfrowa wersja), trylogia Kondratiuka... Heh, zazdroszcz� wzrusze�, naprawd� zazdroszcz� Pozdrawiam -- LeP
Re: wprawek pi�mienniczych ci�g dalszy.
Author: "ostryga"
Date: Tue, 22 Dec 2009 17:12
Date: Tue, 22 Dec 2009 17:12
74 lines
2812 bytes
2812 bytes
U�ytkownik "LeP" <lesp@onet.pl> napisa� w wiadomo�ci news:hgjlhu$l49$1@inews.gazeta.pl... > Pierwsza wersja lepsza, tylko wyrzu� to wst�pne o�wiadczenie narratorki o > powrocie z integry. > My�l�, �e ka�dy, nawet �rednio inteligentny czytelnik zrozumia� o co > chodzi. Jesli wida� o co chodzi, to chyba ca�kiem nie�le. Rzecz jest oczywi�cie nieco stara i nieco zmodyfikowana w ostatniej chwili. Usi�owa�am zrobi� z tego samodzielne opowiadanie. Mam wra�enie, �e pewne rzeczy trzeba by by�o jeszcze wyostrzy�, �eby to by�o opowiadanie. Co� niby wida�, skoro tak m�wisz, ale moim zdaniem nadal ma�o wyra�nie. Mam noworoczne postanowienie - dop�ki nie b�d� mie� szczeg�owego planu konkretnej historii, rozpisanego wszystko ju� jedno w jakiej formie, czy w punktach o��wkiem na kartce czy w formie streszczenia w wordzie, scena po scenie, to sorry, nie usi�d� do pisania. Jest mnostwo innych ciekawych hobby. I rzeczy zawodowe, a mam ostatnio ca�kiem "�cis�e" zaj�cie. Konkrety i dok�adno�c, wyliczenia i przepisy. Tym si� ostatnio zajmuj�. Nie mam potrzeby pisa� pami�tnik�w, ani blog�w, ani osobistych exhibicjonistycznych opowie�ci na w�asny temat. Ju� nie. Tylko co by tu kurcze zrobi� z dotychczasowymi wprawkami, tak by by� mo�e czego� si� jeszcze nauczy� na b��dach? �eby chocia� da�o si� te napisane ju� fragmenty w samodzielne opowiadania przekszta�ci�... Nie lubi� marnotrawstwa. > Nie trzeba by� znawc� kobiecej duszy (jak Wi�niewski), �eby doceni� > szczero�� opisu meandr�w ciemnej strony kobiecej duszy. > Swoj� drog� mi�o czyta�, �e nie wszystkie kobiety obwiniaj� wszystkich > facet�w za wszystkie plagi;) Meandry ciemnej strony kobiecej duszy s� bardzo fascynuj�ce. >> Poza tym, to w�a�nie wr�ci�am z Ma�ych Zbrodni Ma��e�skich w teatrze >> Ateneum. Momentami by�am znu�ona, mo�e dlatego, �e czyta�am wcze�niej >> sztuk�. > > Och Ateneum! Stara scena, ci�gle te same sztuki, ci�gle ci sami starzy > aktorzy... > Nie to co w Buffo! > >> Natomiast Ziemia Obiecana (obejrza�am wczoraj pierwszy raz) - niesamowite >> wra�enia... Czyste emocje, surowe, okrutne. > > Znaczy wszytko przed Tob�: Baza ludzi umar�ych (Ostatni do nieba), > Pami�tnik > znaleziony w Saragossie, Popi�l i diament (nowa, cyfrowa wersja), trylogia > Kondratiuka... > Heh, zazdroszcz� wzrusze�, naprawd� zazdroszcz� Ty si� nie wzruszasz? BTW, by�am w niedziel� na "Zabawki Pana Boga" w teatrze Roma. Nowa, niedawno otwarta ma�a scena. Sztuka bardzo dobra. Muzyka, poezja, aktorstwo, wszystko bardzo smakowite. Po��czenie wcale nie przes�odzone. pozdr. ostryga.
=?iso-8859-2?Q?Re:_wprawek_pi¶mienniczych_ci±g_dalszy.?
Author: "LeP"
Date: Tue, 22 Dec 2009 23:28
Date: Tue, 22 Dec 2009 23:28
39 lines
1057 bytes
1057 bytes
U�ytkownik "ostryga" > Nie mam potrzeby pisa� pami�tnik�w, > ani blog�w, > ani osobistych exhibicjonistycznych opowie�ci na w�asny temat. Szkoda, bo czasami ekshibicjonizm jest cacy. .. > Meandry ciemnej strony kobiecej duszy s� bardzo fascynuj�ce. Trudno si� nie zgodzi�. > Ty si� nie wzruszasz? Wzruszam si� zwykle, gdy na ekranie zwyci�a dobro, najcze�ciej i najmocniej na kresk�wkach. > BTW, by�am w niedziel� na "Zabawki Pana Boga" w teatrze Roma. > Nowa, niedawno otwarta ma�a scena. > Sztuka bardzo dobra. > Muzyka, poezja, aktorstwo, wszystko bardzo smakowite. > Po��czenie wcale nie przes�odzone. Omijaj za to szerokim �ukiem "Klimakterium... i ju�" grane obecnie w Capitolu. Wal� na to stadnie oknami i drzwiami dojrza�e panie, ale ile mo�na si� �mia� z samej siebie? Przypomnia�em sobie r�wnie� "Metro" w Buffo, ale to ju� nie to samo co kiedy�, w Dramatycznym. Ciasno, klaustrofobicznie wr�cz - i to zar�wno na scenie jak i widowni. Pozdrawiam -- LeP
Re: wprawek piśmienniczych ciąg dalszy.
Author: DeDe
Date: Tue, 19 Jan 2010 13:17
Date: Tue, 19 Jan 2010 13:17
26 lines
739 bytes
739 bytes
Dnia 16-12-2009 o 15:22:05 ostryga <zlosliwa_ostryga@vp.pl> napisał(a): > Wyjazd integracyjny. > Lubię Cię czytać, Ostrygo, bo masz swój styl - i to dobry. Ale zajmujesz się niestety głupstwami. Co to jest za temat - porzucenie żony przez męża? Nawet rozwiązany tak pociągająco, jak w Twoim tekście, nadal pozostaje magielkiem, ploteczką - żaden to temat dla literatury. Szkoda pisać o takich rzeczach, marnować talent na opiewanie trywialnych historii, jakich miliony już opisano, a miliardy się dzieją. Wciąż będziesz "just another", jedną z wielu. A może szkoda...
Re: wprawek pi�mienniczych ci�g dalszy.
Author: "ostryga"
Date: Thu, 21 Jan 2010 15:00
Date: Thu, 21 Jan 2010 15:00
35 lines
1692 bytes
1692 bytes
U�ytkownik "DeDe" <papouszek@poczta.fm> napisa� w wiadomo�ci news:op.u6r4fivwaq9vro@jgrabowskixp.komputerswiat.local... Dnia 16-12-2009 o 15:22:05 ostryga <zlosliwa_ostryga@vp.pl> napisa�(a): > Wyjazd integracyjny. > Lubi� Ci� czyta�, Ostrygo, bo masz sw�j styl - i to dobry. Ale zajmujesz si� niestety g�upstwami. Co to jest za temat - porzucenie �ony przez m�a? Nawet rozwi�zany tak poci�gaj�co, jak w Twoim tek�cie, nadal pozostaje magielkiem, ploteczk� - �aden to temat dla literatury. Szkoda pisa� o takich rzeczach, marnowa� talent na opiewanie trywialnych historii, jakich miliony ju� opisano, a miliardy si� dziej�. Wci�� b�dziesz "just another", jedn� z wielu. A mo�e szkoda... Dzi�kuj� za komentarz. Masz w nim racj�. I wiesz, mnie te� czasem jest szkoda... :) Warto by�o by co� z tym zrobi�, �eby nie by�o szkoda. Co do tekstu (tekst�w) tutaj - to s� fragmenty, wprawki, szkice, b�d�ce co najwy�ej t�em dla g��wnej historii... G��wna historia jest inna. Potrzebuje miejsca. Nie da si� jej umie�ci� w po�cie. Wyrwanie fragmentu z kontekstu (w przypadku w�a�ciwej, g��wnej historii) zabierze sens ca�o�ci. Nawet nie wiem, w kt�rym miejscu mia�abym to ciachn��, �eby tu wklei�.;) Poza tym, nie chc� zawala� grupy zbyt d�ugimi postami, jest tu chyba jaka� netykieta, ile w jeden post mo�na na�adowa�.:) Nadal si� ucz�, chc� si� uczy�, st�d wszelkie uwagi s� mile widziane. Ale tak, mnie te� jest czasem szkoda, i dlatego sobie nie odpuszcz�. Pomimo mn�stwa innych �yciowych zaj�� itd. pozdrawiam ostryga.
Re: wprawek piśmienniczych ciąg dalszy.
Author: DeDe
Date: Fri, 22 Jan 2010 12:45
Date: Fri, 22 Jan 2010 12:45
40 lines
1222 bytes
1222 bytes
> Nadal się uczę, chcę się uczyć, stąd wszelkie uwagi są mile widziane. Ucz się ucz:) Jedyna rada, jakiej moge udzielić to - nie pisz o życiu, które widzisz naokoło siebie. Spróbuj przejść nad tym do porządku dziennego; im dalej Twoi bohaterowie będą od Ciebie, tym lepiej. > Ale tak, mnie też jest czasem szkoda, i dlatego sobie nie odpuszczę. > Pomimo mnóstwa innych życiowych zajęć itd. Och, boję się, że w końcu nic konkretnego nie napiszesz. Tak, jak ja. Chociaż jestem zawodowcem od pisania, marnuję czas na brednie, żeby zarobić pieniądze. I tak to przecieka przez palce. To, co ludzie chcą czytać nie jest tym, co ja chcę pisać. A żyć trzeba... Póki co widzę dla Ciebie przyszłość w kobiecej prasie, gdzie Twoje opowiadanka byłyby ozdobą. Ale za to płacą kiepsko i rozgłosu się nie zdobędzie... Nie pozwól, żeby to co masz, rozpuściło się w szambie codzienności:) D.
Re: wprawek pi�mienniczych ci�g dalszy.
Author: "ostryga"
Date: Sun, 24 Jan 2010 22:58
Date: Sun, 24 Jan 2010 22:58
53 lines
2427 bytes
2427 bytes
U�ytkownik "DeDe" <papouszek@poczta.fm> napisa� w wiadomo�ci news:op.u6xmxgndaq9vro@jgrabowskixp.komputerswiat.local... >Ucz si� ucz:) Jedyna rada, jakiej moge udzieli� to - nie pisz o �yciu, >kt�re widzisz naoko�o siebie. Spr�buj przej�� nad tym do porz�dku >dziennego; im dalej Twoi bohaterowie b�d� od Ciebie, tym lepiej. Zn�w si� zgodz�. :) Dopiero niedawno zacz�am to kapowa�, na razie mgli�cie i du�o jeszcze przede mn�. �eby m�c w pe�ni otworzy� si� na pomys�y i mo�liwo�ci, trzeba nauczy� si� nie widzie� g��wnie siebie i wszystkiego przez sw�j pryzmat. W przypadku artystycznych dusz bywa to dodatkowo utrudnione ich wrodzonym egotyzmem. ;) Dlatego to jest tak bardzo zale�ne od psychiki.W�asna psychika bywa najwi�kszym wrogiem i ograniczeniem. Dodam, �e dla mnie liczy si� te� cierpliwo�� i poczucie humoru co do siebie samej w tym wszystkim. :) > Ale tak, mnie te� jest czasem szkoda, i dlatego sobie nie odpuszcz�. > Pomimo mn�stwa innych �yciowych zaj�� itd. > Och, boj� si�, �e w ko�cu nic konkretnego nie napiszesz. Tak, jak ja. > Chocia� jestem zawodowcem od pisania, marnuj� czas na brednie, �eby > zarobi� pieni�dze. I tak to przecieka przez palce. To, co ludzie chc� > czyta� nie jest tym, co ja chc� pisa�. A �y� trzeba... C�, zarabia� te� trzeba. Doba ma 24 godziny, pewnych rzeczy si� nie pogodzi. Wiem o tym dobrze. Ale marzenia przecie� zawsze mo�emy mie�. I troch� czasu na przyjemno�ci. :) A co chcia�by� pisa�? Zawodowiec od pisania, co to znaczy? Ja nigdy nie my�la�am, �eby zarabia� pisaniem. Nigdy. Zawodowo zajmuj� si� czym� innym. > P�ki co widz� dla Ciebie przysz�o�� w kobiecej prasie, gdzie Twoje > opowiadanka by�yby ozdob�. Ale za to p�ac� kiepsko i rozg�osu si� nie > zdob�dzie... Nie pozw�l, �eby to co masz, rozpu�ci�o si� w szambie > codzienno�ci:) Mi�o mi to s�ysze�. To dla mnie komplement. Nigdy nie mia�am takich plan�w. P�ki co musz� doko�czy� to, co zacz�am. Przy moim tempie to jeszcze ze dwa lata... ;) Je�li tego nie sko�cz�, nie p�jd� dalej. Strasznie du�o czasu i energii to po�era. �ar�oczna bestia. Ci�gle chce wi�cej i wi�cej... ;) A proza �ycia wzywa. I jest nie mniej ciekawa. ostryga.
Re: wprawek piśmienniczych ciąg dalszy.
Author: "LeP"
Date: Sat, 06 Feb 2010 17:14
Date: Sat, 06 Feb 2010 17:14
40 lines
1569 bytes
1569 bytes
Użytkownik "DeDe" >> Uzytkowinik "ostryga" >> Nadal się uczę, chcę się uczyć, stąd wszelkie uwagi są mile widziane. > Ucz się ucz:) Jedyna rada, jakiej moge udzielić to - nie pisz o życiu, > które widzisz naokoło siebie. Spróbuj przejść nad tym do porządku > dziennego; im dalej Twoi bohaterowie będą od Ciebie, tym lepiej. Bardzo te rady, naprawdę bardzo, ale jakoś tak przy okazji zerknąłem na półkę i zaraz wyszło z wora, że to nie do końca prawda, że zupełnie nieważne co kto portretuje, a tylko o sposób w jaki to robi. > Och, boję się, że w końcu nic konkretnego nie napiszesz. Tak, jak ja. Twój lęk jest nieuzasadniony. Obawiać należy się jedynie piszących. Niepiszący są tak samo niegroźni jak niepiśmienni. > Chociaż jestem zawodowcem od pisania, marnuję czas na brednie, żeby > zarobić pieniądze. I tak to przecieka przez palce. To, co ludzie chcą > czytać nie jest tym, co ja chcę pisać. A żyć trzeba... Czyli znowu wszystkiemu wienien głupi, nieokrzesany czytelnik? Heh;) Może to i prawda, ale zamiast biadolić wrzuć tu fragment tej swojej niedocenionej prozy. > Póki co widzę dla Ciebie przyszłość w kobiecej prasie, gdzie Twoje > opowiadanka byłyby ozdobą. Ale za to płacą kiepsko i rozgłosu się nie > zdobędzie... Nie pozwól, żeby to co masz, rozpuściło się w szambie > codzienności:) Nie ma czegoś takiego jak "szambo codzienności". Codzienność to niekończąca się majówka (i tylko muchy, depresanci i pewna gruppowiczka twierdzą wspak). .. -- LeP
=?ISO-8859-2?Q?Re:_wprawek_pi¶mienniczych_ci±g_dalszy.?
Author: Gromek
Date: Wed, 03 Mar 2010 03:21
Date: Wed, 03 Mar 2010 03:21
65 lines
2361 bytes
2361 bytes
On 6 Lut, 17:14, "LeP" <l...@onet.pl> wrote: > U¿ytkownik "DeDe" > > >> Uzytkowinik "ostryga" > >> Nadal siê uczê, chcê siê uczyæ, st±d wszelkie uwagi s± mile widziane. > > Ucz siê ucz:) Jedyna rada, jakiej moge udzieliæ to - nie pisz o ¿yciu, > > które widzisz naoko³o siebie. Spróbuj przej¶æ nad tym do porz±dku > > dziennego; im dalej Twoi bohaterowie bêd± od Ciebie, tym lepiej. > > Bardzo te rady, naprawdê bardzo, ale jako¶ tak przy okazji zerkn±³em na > pó³kê i zaraz wysz³o z wora, ¿e to nie do koñca prawda, ¿e zupe³nie > niewa¿ne co kto portretuje, a tylko o sposób w jaki to robi. > > > Och, bojê siê, ¿e w koñcu nic konkretnego nie napiszesz. Tak, jak ja. > > Twój lêk jest nieuzasadniony. Obawiaæ nale¿y siê jedynie pisz±cych. > Niepisz±cy s± tak samo niegro¼ni jak niepi¶mienni. > > > Chocia¿ jestem zawodowcem od pisania, marnujê czas na brednie, ¿eby > > zarobiæ pieni±dze. I tak to przecieka przez palce. To, co ludzie chc± > > czytaæ nie jest tym, co ja chcê pisaæ. A ¿yæ trzeba... > > Czyli znowu wszystkiemu wienien g³upi, nieokrzesany czytelnik? Heh;) > Mo¿e to i prawda, ale zamiast biadoliæ wrzuæ tu fragment tej swojej > niedocenionej prozy. > > > Póki co widzê dla Ciebie przysz³o¶æ w kobiecej prasie, gdzie Twoje > > opowiadanka by³yby ozdob±. Ale za to p³ac± kiepsko i rozg³osu siê nie > > zdobêdzie... Nie pozwól, ¿eby to co masz, rozpu¶ci³o siê w szambie > > codzienno¶ci:) > > Nie ma czego¶ takiego jak "szambo codzienno¶ci". Codzienno¶æ to niekoñcz±ca > siê majówka (i tylko muchy, depresanci i pewna gruppowiczka twierdz± wspak). > . A ja my¶lê, ¿e ka¿dy ma inn± codzienno¶æ. Je¿eli kto¶ nie mo¿e poradziæ sobie ze swoimi my¶lami, prze¿yciami i emocjami. Je¿eli jego codzienno¶ci± s± wampiry, które wypijaj± jego resztki si³ ¿yciowych i kto¶ przelewa to na papier. To jak najbardziej opisuje siebie i to tylko kwestia znalezienia innych czytelników, których pogl±dy rezonuj± z tymi przedstawionymi na papierze. Tak wiele wampirycznej sztuki, wszêdzie tylko cierpienie, smutek, jakby za ma³o go by³o w otoczeniu. Lepsze fr(l)aszki i igraszki. G
=?iso-8859-2?Q?Re:_wprawek_pi¶mienniczych_ci±g_dalszy.?
Author: "LeP"
Date: Thu, 04 Mar 2010 00:40
Date: Thu, 04 Mar 2010 00:40
57 lines
2542 bytes
2542 bytes
U�ytkownik "Gromek" On 6 Lut, 17:14, "LeP" > ma czego� takiego jak "szambo codzienno�ci". Codzienno�� to nieko�cz�ca > si� maj�wka (i tylko muchy, depresanci i pewna gruppowiczka twierdz� > wspak). > A ja my�l�, �e ka�dy ma inn� codzienno��. Je�eli kto� nie mo�e > poradzi� sobie ze swoimi my�lami, prze�yciami i emocjami. Je�eli jego > codzienno�ci� s� wampiry, kt�re wypijaj� jego resztki si� �yciowych i > kto� przelewa to na papier. To jak najbardziej opisuje siebie i to > tylko kwestia znalezienia innych czytelnik�w, kt�rych pogl�dy rezonuj� > z tymi przedstawionymi na papierze. Zgadza si�, chocia� czyta�em sporo lektur, w kt�rych z�e emocje, jak piszesz, by�y ca�kowicie wykreowane i nie spos�b by�o je identyfikowa� z autorem. Ale to ju� jest wy�sza p�ka. > Tak wiele wampirycznej sztuki, > wsz�dzie tylko cierpienie, smutek, jakby za ma�o go by�o w otoczeniu. Co do diab�a z tym cierpieniem i z�ym otoczeniem? Czy my �yjemy w innych �wiatach? �r�d�em cierpienia i smutku s� zwykle inni, zwykle �li a cz�sto i g�upi ludzie. Ale na to wp�ywu nie mamy. Zawsze tacy byli i b�d�. Tak jak zawsze b�d� choroby, Beata Tyszkiewicz i ca�a tzw. wsp�czesna poezja;) Chodzi tylko o to, �eby nie dawa� im do siebie dost�pu. Otacza� si� na codzie� nie pi�knymi samochodami, meblami czy strojami - ale pi�knymi ksi��kami, sztukami, a zw�aszcza lud�mi (w ostateczno�ci mog� by� nawet pi�kne kobiety, ale tylko pi�knie ubrane, kt�re przywieziono pi�knymi samochodami do pi�knie umebloweanych apartament�w;) "Bo pi�kno jest w nas" jak zwyk�a mawia� pewna urocza niewiasta w czasie mi�osnych igraszek (i faktycznie, gdy to m�wi�a - by�o w niej co� pi�knego;) > Lepsze fr(l)aszki i igraszki. Fakt niepodwa�alny, ale je�li zachodujemy ju� u siebie optymizm, to nawet tysi�c liter f nas nie wyprowadzi z r�wnowagi, nie m�wi�c nawet o gorszym samopoczuciu, czego i Tobie (proffilaktycznie) �ycz�. Pozdrawiam LeP PS Wracaj�c jeszcze na moment do g��wnego w�tku: > > U�ytkownik "DeDe" > > Ucz si� ucz:) Jedyna rada, jakiej moge udzieli� to - nie pisz o �yciu, > > kt�re widzisz naoko�o siebie. Spr�buj przej�� nad tym do porz�dku > > dziennego A ja w�a�nie zaczynam lektur� non fiktion czyli o go�ciu, kt�ry z portretowania codzienno�ci �y� i to nie najgorzej:>
Thread Navigation
This is a paginated view of messages in the thread with full content displayed inline.
Messages are displayed in chronological order, with the original post highlighted in green.
Use pagination controls to navigate through all messages in large threads.
Back to All Threads